Z torbami fotograficznymi rozstałem się dość szybko i nigdy nie mogłem pojąć jak można nosić na sobie takie cholerstwo, tłukące się jak nie z jednej to z drugiej strony i przemieszczające się zawsze tam, gdzie będzie najbardziej przeszkadzało. Dlatego też dość szybko zaprzyjaźniłem się z plecakami fotograficznymi, aczkolwiek sporo czasu minęło zanim dotarłem (bądź zanim wyprodukowano) do plecaka będącego nie tylko przerzuconą na oba ramiona torbą do transportowania sprzętu ale też w pełni przydatnym przyjacielem fotografa. Jako pierwszy w pełni efektywny, zwłaszcza do reportażu, był slingshot ale nie o nim tu mowa ponieważ wciąż czekałem na plecak do wędrówek. Produkt taki ukazał się wreszcie w ofercie firmy Lowepro pod nazwą Photo Sport 100/200 AW i o dwusetce też będzie słów kilka.
Całość wykonana niestety z dość cienkiego materiału, skutkiem czego najmniejsze krople deszczu przenikają do środka bez oporów jeśli nie zechce nam się zaciągnąć pokrowca (w zestawie), jednak zyskuje dzięki temu na lekkości a problemów z wytrzymałością na razie nie ma. Do środka zmieści się polar, spodnie z membraną (lub ładunek podobnych gabarytów po spakowaniu, różnego rodzaju pierdoły typu portfel czy klucze (w głównej komorze wewnętrzna kieszeń na zamek) i jakieś jedzonko (coś wielkości średniego kurczaka lub niedużego kota :) ). Kurtkę trzeba przytroczyć wówczas pod spodem, ściskając ją ile sił w rękach i walcząc z przykrótkimi trokami, które nie wiedzieć czemu nie mogły być 10-15cm dłuższe. Dodatkowo po bokach umieszczono gumki i pętle do kijków trekingowych oraz z jednej strony elastyczną kieszeń (zmieści się 1,5 litrowa butelka bądź nogi statywu - widziałem różne zastosowania) i pas ściągający.
W oddzielnej komorze zmieścimy 2 litrowy worek na wodę (może nawet trójkę choć nie próbowałem) a wyprowadzoną rurkę bez problemu zamocujemy, żeby nie działała nam na nerwy plącząc się pod ręką :)
W komorze przeznaczonej na sprzęt da się upchać większą lustrzankę (o dziwo nawet z gripem) z podpiętym obiektywem lub jakieś małe lustro z obiektywem podpiętym i drugim w mniejszej kieszonce. Najwygodniej jednak pozbyć się gripu, który jednak komorę wypycha i zabiera miejsce na bardziej potrzebne rzeczy. W szczeliny między komorami da się powpychać filtry, baterie itp. Jeśli ktoś nie nosi kart przy aparacie, odczuje brak kieszonek na takowe, chyba, że zadowoli się kieszonkami w pasie biodrowym.
Zewnętrzna, otwarta kieszeń (ta na froncie plecaka, z krótkim poziomym, szarym paskiem) może pomieścić mapy, czekolady czy cokolwiek innego i płaskiego, włożenie tam jednak grubszego przedmiotu, zwłaszcza, gdy główna komora jest wypchana, graniczy z cudem. Pomyślano nawet o zamontowaniu gwizdka ratunkowego w sprzączce pasa piersiowego. Szkoda, że nie zastosowano systemu nośnego jaki montuje np. Salewa w Summitach (siatka izolująca plecy od plecaka) i że pokrywa komory jest tak rozpaczliwie mała, że przy pełnym wykorzystaniu głównej komory wraz z kominem zamknięcie umożliwiają jedynie długie paski.
Ogólnie: jest to jak do tej pory najlepszy fotograficzny plecak trekkingowy jaki udało mi się do tej pory zdobyć.
Wady:
- zbyt cienki materiał; wolałbym cordurę kosztem podniesienia wagi,
- system nośny całkowicie pozbawiony możliwości wentylowania pleców,
- malusieńka pokrywa plecaka (ktoś z większą dłonią będzie miał problem w korzystaniu z umieszczonej tam kieszeni,
Zalety:
- wygodny,
- pojemny,
- przemyślany (aczkolwiek nie do końca) :) a sporo pasków, gumek, troków daje całkiem niemałe możliwości zabrania tego, co potrzebne na jednodniową wędrówkę, aczkolwiek zwiększenie wielkości i pojemności tego plecaka o jakieś 20-25% i usunięcie powyższych wad czyniło by go idealnym... jak na moje potrzeby rzecz jasna :)
Mam nadzieję, że komuś się moja opowieść przyda bo mimo kilku wad (które nie dla każdego muszą się okazać wadami) jest to z pewnością plecak przydatny.
opis się przydał, dzieki wielkie !!
OdpowiedzUsuńdzięki, polecam się :)
UsuńŚwietny opis, przekonał mnie do zakupu właśnie tego plecaka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiotrek
Na aukcjach allegro zauważyłem, że bardzo szybko łuszczy się materiał komina - odchodzi warstwa impregnująca. Piszą, że to przypadłość tego modelu. czy Twój egzemplarz też ma tą przypadłość?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jedyne, co do tej pory stwierdziłem, to maleńkie przetarcia w kominie w miejscu, gdzie pracuje ściągający sznurek. Łuszczenia się impregnatu z pewnością nie ma. Nie wiem czy to przypadłość poszczególnych modeli czy kwestia szczęścia jednak specjalnie bym się tym nie przejmował: za wodoodporność w głównej mierze jest odpowiedzialny pokrowiec :)
Usuńpozdrawiam