O mnie

Moje zdjęcie
Białystok, Podlaskie, Poland
Oficjalnie: Fotografia jest moją własną wizją świata, niekoniecznie niepowtarzalną :) Świata, w którym żyjemy. Kocham OBRAZ, a pamięć jet przecież ulotna. Znajdziecie tu pomysły zarówno moje jak i osób, które spotkacie na fotografiach; a także (nie)zwykłe chwile, po prostu zatrzymane, gdzieś, kiedyś... www.klepacki.pl | zdjęcia ślubne Białystok | fotograf Białystok

sobota, 9 października 2010

dead room



taki tam trailerek, ku pokrzepieniu własnej próżności ;)

wreszcie deszczowo


...pewnego pięknego, deszczowego dnia, udało mi się wreszcie spotkać parę, która lubiła deszcz :)
Zdjęcia z ulewnej sesji w galerii. Serdeczne pozdrowienia dla Moniki i Macieja i podziękowania za niesamowitą wodoodporność i kreatywność :)

wtorek, 13 kwietnia 2010

Naród niezmiennie głupi i kłótliwy...


Dni kilka minęło od tragicznej śmierci Prezydenta, a już przebijają się głosy obłąkanych, zarówno zwolenników, jak i przeciwników Lecha Kaczyńskiego. Pierwsi zioną nienawiścią do politycznych przeciwników i z miejsca zdają się sugerować, że każdy, kto kiedykolwiek ośmielił się nieprzychylnie wyrazić o św. pamięci Prezydencie, popełnił świętokradztwo i powinien poczuwać się do winy. Drudzy z kolei uznali, że niegodnym jest Pan Prezydent pochówku w katedrze wawelskiej, ujawniając niejako swoją mizerną wiedzę zarówno o życiu Lecha Kaczyńskiego jak i pochowanych w owej katedrze.
Zwolennikiem tego Prezydenta nigdy nie byłem, przyznam szczerze, że częściej za jego wypowiedzi i zachowania się wstydziłem niż byłem dumny, jednak był to i mój Prezydent, ponieważ Naród go wybrał. Czy chciał dla Polski źle? z pewnością NIE. Może po prostu był złym politykiem? Może... z pewnością był patriotą.
Śmiałem się z jego przywar - nie czuję się jednak winnym jego śmierci i nie poczuwam do zmiany nastawienia do tego, w jaki sposób "politykował". Uważam jednak, że miejsce na Wawelu mu się należy. Ktoś napisał: "nie śmiercią ale życiem wchodzi się na Wawel". Ten ktoś powinien jednak głębiej wejrzeć w przeszłość L. Kaczyńskiego i przeszłość ludzi pochowanych w tej krakowskiej katedrze - obiektywne podejście w tej kwestii powinno dać do myślenia. Idąc dalej, może właśnie śmiercią zasłuży sobie na to miejsce? Możliwe, że miliony ludzi na świecie zadało sobie pytanie: "po co Prezydent Polski udał się do podsmoleńskiej wsi?". Może następne pytanie zabrzmi: "dlaczego Rosjanie wymordowali tysiące Polaków? przecież w trakcie II w.ś. byli w jednym obozie..." To powinno poruszyć następną kwestię: "dlaczego alianci potraktowali czwartą siłę w swoich szeregach gorzej niż III Rzeszę i jej sojuszników? dlaczego pozwolili wykrwawić się Powstaniu Warszawskiemu (które w końcu przestanie być utożsamiane z powstaniem w getcie) i zostawili Polskie miasta po sowieckiej stronie?". Może zmiana podejścia Zachodu do Polaków wyleczy nas z zaściankowych kompleksów, może stanie się jasnym, że pół wieku komunistycznej tyranii nie było naszym wyborem, ale wolą naszych "sojuszników"...
Może takie pytania zrodzą się w niektórych głowach, może nie... Myślę, że istnieje jednak spora szansa na to, że wielu ludzi na świecie zmieni swoje nastawienie do Polski. Być może wśród nich znajdzie się kiedyś człowiek, który będzie decydował o losach świata. Może zostanie wykorzystana szansa na ostateczne oczyszczenie atmosfery między Polską a Rosją; paradoksalnie nie dlatego, że zginął człowiek, który za naszym wschodnim sąsiadem szczególnie nie przepadał ale dlatego, że śmierć jego i osób mu towarzyszących głęboko poruszyła zarówno nie tylko nas ale i Rosjan. Po 70-ciu latach historia niesamowitym splotem okoliczności zatoczyła krąg i być może upomniała się o całkowite rozliczenie dawnych krzywd.
Czy choćby z tej perspektywy Prezydent nie zasługuje na pochówek na Wawelu? nawet jeśli się okaże, że tragedia nastąpiła z tak niesamowicie błahej przyczyny, jaką był brak asertywności kapitana samolotu... Takie rzeczy nie zdarzają się na darmo, kwestią jest jedynie to, czy potrafimy być na tyle mądrzy, żeby tego nie zaprzepaścić...


wojna to piekło, internet to śmietnik...

sobota, 10 kwietnia 2010

niesamowicie niewiarygodny Dzień... 1940-2010



"Katyń 1940" (ostatni list)

Skreślam dziś do Ciebie kilka słów,
Chociaż wiem, nie dojdą chyba znów...
Piszę stąd do Ciebie ten ostatni raz:
Żegnaj już, kochanie... Na mnie czas...

Nocą wciąż te same miewam sny:
Piękną panną młodą jesteś w nich...
Synek pewnie urósł... Za mnie przytul go...
Teraz jeszcze trudniej odejść stąd...

W takiej, jak ta, chwili chce się żyć...
Wszystko jest nieważne - byle być...
Lecz wyboru nie dał dobry Bóg;
Stoję dziś u kresu moich dróg...

Każą nam wysiadać... To już tu?...
Ten brzozowy lasek - to mój grób...
Jeszcze tylko westchnę jeden raz...
Jeszcze myśl ostatnia: Kocham Was...

sł.muz. Lech Makowiecki

brak słów...

wtorek, 16 lutego 2010

luźne myśli...


Przeglądając ostatnio jeden z portali fotograficznych trafiłem na taki oto (prześwietny i prześmiewczy należy dodać :)) wpis w blogu: Wielcy fotografowie w internecie. Przeczytałem z zaciekawieniem i uśmiechem, aczkolwiek muszę szczerze napisać, że nie wszystkie z tych zdjęć, pomimo sygnowania znanymi nazwiskami, przypadły mi do gustu. Zacząłem się zastanawiać, skąd bierze się krytyka, która za wszelką cenę musi coś w zdjęciu wyprostować, wyostrzyć, rozjaśnić... Na portalu photoSIG wprowadzono niegdyś przymus napisania co najmniej kilkuzdaniowego komentarza - inaczej przyznane wraz z komentarzem punkty nie liczyły się w ogólnym rankingu :) ów komentarz również można było punktować uznając za przydatny bądź nie - kolejne punkty. I takim to amerykańskim stylem zaczęły się dziać cuda i najśmieszniejsze rzeczy można było przeczytać. Ale to tylko jedna strona medalu, bo czytając powyższy blog zacząłem się zastanawiać, czy oglądając zdjęcie świetnego fotografa nie odmawiamy sobie przypadkiem prawa do tego, żeby nam się ów dzieło nie podobało? czy nie odmawiamy sobie prawa do powiedzenia: "nie podoba mi się, ponieważ..." lub po prostu "nie podoba mi się" bo mam inny gust, inny smak, który być może za kilka lat się zmieni bądź już uległ którejś tam z kolei zmianie. Być może z jednej strony pokazując anonimowo fotografię wykonaną przez uznaną w świecie pstrykaczy osobę zdołamy ośmieszyć komentującego a być może znajdziemy w jego zdaniu coś, pod czym podpiszemy się sami ale nie zrobiliśmy tego ponieważ... no właśnie :)

tu mi się przypomniał (nie wiedzieć czemu) cytat, bodajże z Einsteina: "Jeśli coś jest niemożliwe do zrobienia, przychodzi ktoś kto o tym nie wie i robi to." Być może nie do końca tyczący się powyższego problemu, niemniej jednak... :)

na zdjęciu Ania T.

środa, 27 stycznia 2010

a my nie chcemy, uciekać stąd



a my nie chcemy... w wykonaniu Gintrowskiego

"Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dym w korytarzach kręci sznury
Jest głęboka, naprawdę czarna noc
Z piwnic płonące uciekają szczury

Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam
Haustem powietrza robię w żarze wyłom
Ten co mnie widzi ma mnie za wariata
Woła: Co jeszcze świrze ci się śniło

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz swoją widzę - twarz przekleństwa
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa

Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany...


Lecz większość śpi, przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w przytłumionych ścianach nie zna echa
Na rusztach łóżek milczy przerażenie

Ci przywiązani dymem materacy
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami palą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera
A my wciśnięci w najdalszy sali kąt
Tędy ! - wrzeszczy - Niech was jasna cholera !
A my nie chcemy uciekać stąd

A my nie chcemy uciekać stąd
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych "

J. Kaczmarski

Prawie najnowsza, a najostatniejsza w 2009r. sesja. Reszta w galerii.

Śmiech




K.M. Sieniawski, tutaj w wykonaniu Kaczmarskiego, Gintrowskiego i Łapińskiego. Stare foto i nocny nastrój.