Wpadło mi w oko i ucho ostatnimi czasy słów kilka, nad których znaczeniem zastanowiłem się głębiej i tak sobie wykoncypowałem, co mogą znaczyć (zapis fonetyczny):
- szoping - czochranie bobra, głaskanie szopa, zapewne jakaś nowa misja "zielonych";
- golkiper - osoba organoleptycznie sprawdzająca materiał stosowany przy produkcji bramek piłkarskich; skądinąd zawód ten musiał być dość nieprzyjemny w czasach nieheblowanych konstrukcji drewnianych.
- sensualny - osoba uprawiająca seks z jakąś myślą przewodnią, z celem, w końcu: z sensem; zapewne nie ma tu mowy o zwykłym dupczeniu, pieprzeniu, bzykaniu itp. fakingowaniu.
Oczywiście wciąż pełno jest kołczów, timów, kornerów, hengałtów, niektórzy wciąż mają niezły fan, uprawiają slołfuting lub inne chuj wie co.
O ile chodzi o dziwne słówka używane podczas transmisji naszej (nie)dzielnej reprezentacji piłkarskiej, tudzież rozgrywek ligowych, domyślam się, że chodzi o nadanie kolorytu tym gównianym widowiskom i wprowadzenie "wielkiego świata" do naszej codzienności i chociaż w ten sposób podniesienia rangi tego, co nam serwują nasi "piłkarze". Chyba, że jesteśmy narodem debili i nie potrafimy znaleźć lub użyć odpowiedników słów zagranicznych w naszej własnej mowie.
Skądinąd zastanowiło mnie, że po ostatnim zwycięstwie Borussi nad Malagą jeden z naszych komentatorów powiedział, że osiągnęliśmy niezwykły sukces i że on sam utożsamia się z klubem z Dortmundu. Pomyślałem sobie: qrwa, to już jest tak źle, że jak swojemu kibicujemy klubowi z Niemiec tylko dlatego, że gra tam trzech Polaków ?! którzy w dodatku, tak jak pozostali kadrowicze, kładą lachę na reprezentację... Ostatni sukces piłkarski, z którym się utożsamiałem na żywo, nastąpił kiedy Wisła Kraków zlała na wyjeździe Schalke - pamięta ktoś, kiedy to było? :) Ale widać czasy teraz takie, że niedługo będziemy kibicować zagranicznym klubom w Lidze Mistrzów, byle by tylko ich zawodnicy podcierali sobie dupy papierem wyprodukowanym w Polsce.
Być może, jak pisał Kaczmarski, "(...) najlepszych z nas wybili, a reszcie mało trzeba (...)"
Wiosna chyba przyszła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz